ks. Vincenzo

ks. Vincenzo

WSZYSTKO POSTAWIĆ NA BOGA

 


Mam 37 lat i jestem zakonnikiem paulistą, a kapłanem od 26 stycznia 2008 roku. Przez trzy lata pełniłem apostolstwo w albejskiej redakcji czasopism: Vita Pastorale (Życie Duszpasterskie) i Madre di Dio (Matka Boża), w mieście Alba na terenie północno-zachodnich Włoszech. Aktualnie współpracuję z zespołem, który dla tygodnika Famiglia Cristiana (Rodzina Chrześcijańska) przygotowuje Biblię dla rodziny.

Celowo rozpocząłem moje świadectwo omawiając to, co robię, aby następnie sięgnąć do być, czyli do tożsamości, która kryje się za tym działaniem. Patrząc z zewnątrz, apostolstwo, które wykonuję to praca dziennikarza (w czerwcu 2008 roku ukończyłem potrzebne studia) i redaktora, z kompetencjami wymaganymi w tym zawodzie. Ale dla mnie nie jest to tylko praca, jest to misja ewangelizacji poprzez środki społecznego komunikowania. Świat mediów jest przestrzenią, w której chcąc nie chcąc wszyscy się poruszamy; nie są to już tylko środki takie jak druk, płyta czy inne. To dużo więcej, to pewien sposób na wejście w dialog z rzeczywistością. Rzeczywistość ta podlega ewangelizacji poprzez wprowadzanie tam Chrystusa, zarówno bezpośrednio, podejmując tematy religijne, jak również pośrednio mówiąc o wszystkim po chrześcijańsku (jak to wyraził założyciel mojego zgromadzenia, bł. ks. Jakub Alberione).

 

Tu znajduje się także rdzeń tego, co mnie zafascynowało, aby stać się paulistą, a w ramach tego powołania – kapłanem. Duch św. Pawła, tak jak widział go Założyciel i jak poruszył także mnie, to POWSZECHNOŚĆ, czyli przezwyciężanie granic, aby Ewangelia swoim zaczynem przeniknęła wszystkie agory naszych czasów, do których należą środki społecznego komunikowania. Bycie kapłanem w tym kontekście nie oznacza ograniczenia się do „małej owczarni”, ale otwarcie się na wielkie audytorium, którym są czytelnicy naszych czasopism. Mnie zafascynowała idea wprzęgnięcia kultury w służbę Ewangelii. W tym celu, muszę powiedzieć odbyłem bardzo długą praktykę, więcej: Pan poprowadził mnie przez bardzo długi okres przygotowań, którego sobie nie uświadamiałem!

 

Wstąpiłem do zgromadzenia, gdy miałem 23 lata, ale przedtem ukończyłem konserwatorium muzyczne (gra na pianinie) i studiowałem języki oraz literaturę współczesną na Uniwersytecie w Bolonii. Mówię o okresie przygotowań, ponieważ nawet wtedy, gdy robiłem już co innego, to jednak wiedza zdobyta przez muzykę, umiejętność wejścia w ludzką myśl ujawniającą się w literaturze, czy też poznanie języków… wszystko to nie zostało stracone, lecz przeciwnie, stało się użyteczne w sposób przeze mnie nie do pomyślenia. Rozstając się z moim poprzednim życiem, wydawało mi się, że opuściłem wszystko. Tymczasem okazało się, że pozostawiłem jedną stronę życia, a odnalazłem inną, która przyniosła mi radość spożytkowania energii, zdolności i wiedzy tak jak sobie tego wcześniej nie wyobrażałem. Potem jeszcze pogłębiałem wiedzę biblijną, aby uzupełnić moją formację.

Oto, w największym skrócie, droga, którą przebyłem idąc za powołaniem Pana: powołaniem, które odkryłem, gdy usilnie poszukiwałem drogi życiowej. Dużo zawdzięczam pewnej rozmowie z księdzem, który odegrał fundamentalna rolę, abym w bezładnej gmatwaninie pragnień, aspiracji i trudności mógł rozeznać – drogę do przejścia. Poszukiwanie było mozolne i niekiedy bolesne, ale teraz, gdy mam to za sobą, mówię jasno, że było warto! 

Moim życzeniem jest, abyś także Ty rozpoczął poszukiwanie i wszystko postawił na Pana, który jest wierny swoim obietnicom! Wejście na drogę osobistego powołania (każdego, nie tylko kapłańskiego, czy zakonnego!) to największy skarb, jaki można znaleźć w swoim życiu!

ks. Vincenzo