7. Zyskowna śmierć

7. Zyskowna śmierć

7. Zyskowna śmierć

Gdybym mógł wybrać,
chciałbym już odejść,
dopełnić pielgrzymki,
stanąć u celu
i być z moim Panem.
Pragnę śmierci,
bo mogę zyskać życie.
Jezus jest życiem,
bez Niego nie żyję,
przez Niego i w Nim
mam życie obfite.
Jeśli jednak będę musiał zostać,
by pracować dla braci,
zostanę
i dalej będę tęsknił
do Życia.

Śmierć przyszła na świat
przez pierwszego człowieka.
Nowy Człowiek również umarł,
lecz w Jego zgonie
śmierć została ochrzczona życiem,
już nie jest krawędzią otchłani,
ale zaraniem nieba.
Umieranie stało się rodzeniem,
bo im bardziej umieram,
tym bardziej żyję.

Gdzie jesteś, o śmierci?
Gdzie twoje zwycięstwo?
Gdzie twój strój żałobny,
ozdobiony lękiem,
wyszywany rozpaczą?
Oswoiło cię zwycięstwo Chrystusa.
Jeden zgon, a tyle życia…
Jedna śmierć, a tyle wiosny…
Jeden krzyż, a tyle chwały…
Umarł Jeden,
a żyć mogą wszyscy
ubrani w nieśmiertelność.

Żyjący,
posiej już moje ciało, jak ziarno,
na radosny plon.
Podlej zasiew moją krwią
i Twą łaską.
Niech skłoni się głowa sługi
i ołtarz ziemi niech całuje po trzykroć
na koniec liturgii życia.
I trzy fontanny niech trysną
ku chwale Trzech, choć Jednego:
Ojca, Syna i Ducha.
Pozwól już wyznać
ostatnim tchnieniem
miłość.
I z Tobą w Ojcu
żyć.